Karpatka- nie taki diabeł straszny ;)
Karpatka to było jedno z tych ciast, których bałam się jak ognia. Moja pierwsza w życiu karpatka wylądowała w koszu. W końcu, po latach postanowiłam przełamać strach no i jest!:)
Ciasto cudownie chrupiące, puszysty krem, wszystko lekkie jak chmurka.
Podana porcja ciasta jest na blachę 22x33cm, wychodzi z niej jeden blat do karpatki, który ja przekroiłam na pół. Jeśli chcecie zrobić większą ilość ciasta, musicie podwoić porcję!
Składniki:
- Ciasto:
- pół szklanki wody
- pół szklanki mąki pszennej
- 60-65g masła
- 2 jajka
- żółtko
- Masa:
- 200g miękkiego masła
- 1/2 litra mleka
- 2 żółtka
- 6 łyżek cukru
- 3 łyżki mąki pszennej
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- cukier waniliowy
- Dodatkowo:
- cukier puder
Zaczynamy od ugotowania budyniu do masy. Z pół litra mleka odlewamy pół szklanki, resztę zagotowujemy z cukrem i cukrem waniliowym. Do pozostawionego mleka dodajemy żółtka, i obie mąki, mieszamy tak, żeby nie było grudek. Gdy mleko w garnku będzie się gotowało, wlewamy mieszaninę, dokładnie mieszamy aż nie będzie w nim grudek. Odstawiamy do schłodzenia.
Masło wraz z wodą umieszczamy w garnku i podgrzewamy, aż masło się rozpuści. Następnie dodajemy mąkę, zdejmujemy z gazu i mieszamy, aż nie będzie grudek.
Odstawiamy do schłodzenia.
Po schłodzeniu do masy wbijamy po jednym jajku i miksujemy.
Blachę smarujemy masłem i posypujemy mąką. Wykładamy ciasto i wyrównujemy.
Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i pieczemy 25-30 minut.
W trakcie pieczenia nie otwieramy piekarnika!
Upieczone ciasto studzimy.
Masło ucieramy mikserem na puch. Następnie dodajemy do niego po łyżce wystudzonego budyniu, stale miksując.
Tak powstałym kremem przekładamy blaty karpatki.
Posypujemy cukrem pudrem.
Odstawiamy do schłodzenia.
Skąd w ogóle pomysł na karpatkę?:) Najpierw napatrzyłam się na kakaową karpatkę na stronie Daktyle w Czekoladzie. Jednak jako mało doświadczona w pieczeniu tego ciasta postanowiłam skorzystać z przepisu pani Doroty z Moich Wypieków na karpatkę tradycyjną.
Kakaowa będzie następna! :P
Kusisz, kusisz Moja Droga:)))
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam karpatkę z tą cudowną masą maślano-budyniową!!! :) No i narobiłaś mi ochoty!
OdpowiedzUsuńUwielbiam karpatkę. Kojarzy mi się z dzieciństwem bo moja mama często kiedyś ją robiła.
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za miłe słowa!:)
OdpowiedzUsuńnie ma nic lepszego niż karpatka, zwłaszcza tak apetyczna jak Twoja!
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas
blotodlazuchwalych.blogspot.com
Piękna karpatka :) ciasto z tradycją, chyba kiedyś gościło na każdym stole.
OdpowiedzUsuń